Do kuriozalnej sytuacji dojdzie najprawdopodobniej na meczu Polska - Czechy we Wrocławiu. Po ostatnim spotkaniu w Warszawie na tyle zachwycono się ogromną sektorówką Rosji, że postanowiono uszyć wielką flagę, która ma zostać rozwinięta na ostatnim meczu grupowym reprezentacji Polski. Pomysł poparł PZPN, który załatwił w UEFA pozwolenie na wniesienie tejże flagi. Inicjatywa jak najbardziej słuszna. Wielka flaga na cały sektor na pewno będzie się prezentować bardzo efektownie.
Tylko zaraz, zaraz... Czy jeszcze kilka miesięcy temu, kibiców, którzy zajmują się prezentacją takich własnie sektorówek nie nazywano złymi kibolami, których należy pozbyć się ze stadionów? Czy czasem nie próbowano wprowadzić zakaz tego typu prezentacji ze względów bezpieczeństwa? Coś tu chyba nie gra.
Wywaliliśmy ze stadionu osoby, które zajęły by się taką prezentacją we własnym zakresie tworząc zapewne efekt 10 razy lepszy niż zwykła flaga. Dowodem na to były oprawy na meczach kadry przy Łazienkowskiej czy w Kielcach. Zrobiono jednak wszystko, żeby takich kibiców na Euro nie było. A teraz, trzeba wysyłać prośby i edukować pikników jak mają się zachować, żeby przyniosło to porządany efekt. Czyżby zazdrość wszystkich nagle zżerała, że Niemcy potrafią, Rosjanie potrafią i Chorwaci również. A my mamy jedynie piknik i dwie piosenki na krzyż? To wszystko było jednak do przewidzenia, wystarczyło jedynie myśleć, a nie wrzucić wszystkich kibiców do jednego worka i rozpoczynać z nimi otwartą wojnę.