Ponieważ skończyły się rozgrywki ligowe na najwyższym szczeblu, kibice niektórych klubów postanowili wspierać swoje drużyny w meczach Młodej Ekstraklasy. NIe inaczej było także w Białymstoku, gdzie kibice Jagi wybrali się dopingować młodych zawodników Jagielloni. Niestety, zamiast luźnej atmosfery i dobrej zabawy, spotkali się z przesadną inwiglilacją Policji. Stowarzyszenie Kibiców Jagielloni Białystok, ustosunkowało sie do tych wydarzeń na swojej stronie internetowej, gdzie tak opisują zaistniałą sytuację:
"W Białymstoku usilnie dążą do zniszczenia ruchu kibicowskiego. Po zatrzymaniu (i przetrzymywaniu w areszcie dwa dni) gniazdowego po ostatnim meczu ligowym, przyszła kolej na milicyjną pacyfikację meczów Młodej Ekstraklasy, które były możliwością rozwinięcia kibicowskich skrzydeł, zabawy i świetnego wsparcia piłkarzy. Niestety, również te rozgrywki opanowała policja, na stadionie włączono monitoring, nagrywano nas jak przestępców przez kilku policjantów, śledzono każdy ruch, a w przerwie jeden z kibiców dostał 500-złotowy mandat za odpalenie jednej petardy. Ochrona przy wejściach przeszukiwała wszystkich wchodzących na spotkanie, mimo że nie była to impreza masowa, a policja w licznej sile stała pod sektorem i obserwowała wszystkich kibiców. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Białymstoku oraz klub Jagiellonia Białystok niestety zgadzają się na takie ruchy ze strony policji wobec kibiców, które nie są stosowane niemal nigdzie indziej. Dąży się, by jak na Kronie Kielce nie było dopingu, a frekwencja zmalała wobec grobowej atmosfery, która może wkrótce zapaść. Mimo pełnej inwigilacji, czajenia się na nas przez policjantów żądnych wyeliminowania kibiców ze stadionów, pokazaliśmy dzisiaj, że nic nam nie straszne, a doping i zabawa były przednie! Upewniliśmy się jednak w jednej sprawie - mamy do czynienia z patologią, która musi się jak najszybciej skończyć! Nie pozwolimy deptać po nas, naszych zasadach, kibicowskich powinnościach przez "ludzi" w niebieskich mundurach. Albo chcemy stadionu i atmosfery na najwyższym poziomie, albo zniżamy się do poziomu okręgówki. Ani wyniki, ani reklama nie pomogą, gdy będziemy bezczynnie patrzeć na stadion, który z ostoi wspaniałej atmosfery, kibicowskiej sztuki i braterskich więzi, mundurowi robią swój własny folwark. Nie żądamy wiele, chcemy normalnie funkcjonować, wspierać piłkarzy w najlepszy sposób, tworzyć oprawy, tworzyć historię najpiękniejszych żółto-czerwonych barw. Chcemy żyć jak dotąd, gdy nie baliśmy się o dobór słów, o oprawę, o flagę. Funkcjonariusze wobec nas nadużywają prawa, a klub i miasto obserwują te działania bezczynnie. W innych miastach tworzy się oprawy, swobodnie dopinguje, nawet odpala przepiękną pirotechnikę. Na stadionie nie rządzi policja, po prostu nie ma jej tam, a pod obiektem ludzie czują się swobodnie, czują, że to jest ich miejsce, na które chcą wracać. U nas funkcjonariusze i ochrona sprawiają, że nie chce się wracać na mecze. Odstrasza się kibiców, niszczy ich zaangażowanie i pasję. Nie zgadzamy się na to i będziemy walczyć o naszą Jagiellonię, o nasze miejsce, o nasz stadion, o historię, którą do tej pory tworzyliśmy i tworzyć razem będziemy."
źródło: DzieciBialegostoku.pl