TOP Oprawy

Artykuły


Przeczytaj również

Stałe pozycje


Reklama

Wyszukiwarka

Sondy

17.06 - Z wizytą na Euro: Polska-Czechy

Polscy Kibice No i po Euro. Nadmuchana bańka mydlana prysła wraz z końcowym gwizdkiem sędziego na meczu we Wrocławiu. Niestety, ostateczne miejsce w grupie jest brutalną prawdą na jakim poziomie stoi nasza piłka. Na takim poziomie jak dzisiejszy doping na meczach reprezentacji. Czyli marnym.

Już na długo przed meczem cały Wrocław był biało czerwony. Pociągi wjeżdżające na perony stacji Wrocław Główny były przepełnione kibicami zmierzającymi na mecz lub do stref kibica. W większości wymalowani, poprzebierani i podchmieleni. W ogródkach piwnych w pobliżu rynku cięzko było znaleźć wolne miejsce. Do stolicy Dolnego Śląska ściągnęło również wiele kibiców z Czech, których, niepokojonych przez nikogo można było spotkać na każdym kroku. Kibice, szukający innego typu wrażeń, nie rzucali się już w oczy tak jak w Warszawie, co w sumie dziwić nie może. Siedząc przy piwku można było usłyszeć gdzieniegdzie okrzyki "Torcida", "Górny Śląsk" albo... "Karpaty Krosno". Widać więc wyraźnie że "piłkoszał" ogarnął nie tylko pikników ale również kibiców z ligowych stadionów. Mimo wszystko większość stanowili oderwani od rzeczywistości przebierańcy, w których patriotyzm prawdopodobnie obudził się jedynie na czas Euro.

Na stadion udaliśmy się już przed godziną 19. Na bramkach ten sam schemat co w Warszawie. Z przyczyn pogodowych rezygnujemy z kombinowania i wnoszenia flagi na patencie. Okazało się to dobrą decyzją, bo w odróżnieniu od ochrony na Narodowym, nikt do wielkości naszego płótna się nie przyczepia. Prawde mówiąc, to można było bez problemu wnieść duże ilości piro bo kontrola była dosyć pobieżna.

Pierwszy raz miałem przyjemność odwiedzić nowy stadion we Wrocławiu. Nie robi on oczywiście takiego wrażenia jak Narodowy, ale prezentuje się naprawdę dobrze. Jednopoziomowe trybuny, na pewno ułatwiają synchronizację dopingu na meczach Śląska. Z oczywistych wzgledów nie mogłem sie o tym przekonać na meczu kadry. Na stadionie próżno było wyszukiwać flag znanych polskich ekip. W większości były to niewielkie, biało czerwone płótna z nazwami mniejszych bądź większych miejscowości. Rozglądając się po trybunie, trudno było liczyć na doping lepszy niż na meczu z Rosją. Dominowała publika znana z meczów kadry z ostatnich miesięcy, co oczywiście nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem. Mimo wszystko widać, ze podczas meczy o punkty wygląda to lepiej niż na sparingach przed Euro. Stawka meczu powoduje, że dosyć duża liczba ludzi jest chętna do śpiewania. Brakuje jednak jak zawsze koordynacji. Gdy znalazł się ktoś, kto próbował rozruszać pikników, zaraz był ściagany przez ochronę z barierek i kierowany na swoje miejsce. Problemem dla nich było również stanie na schodach i w przejściach. Więc nawet jeśli znalazło się na trybunach trochę ogarniętych ludzi to nie byli w stanie wiele zrobić. Gdzieniegdzie znajdowały się grupki kibiców, które próbowały rozpoczynać jakiś doping. Brak zgrania i chęci do śpiewania wielu osób a także słaba znajomość innego rodzaju przyśpiewek powodowały jednak szybkie gaśnięcie dopingu już w zarodku. Zapowiadanych wcześniej w prasie koordynatorów dopingu nie widziałem. Był jeden bębniarz, który jednak nie sprawiał wrażenia zbyt rozgarniętego. Walił w bęben albo za szybko, albo wymyślał jakieś rytmy mało znane ze stadionów piłkarskich. Ogólnie, oprócz kilku momentów to był chaos i padaka.

Jeszcze słowo odnośnie wielkiej flagi rozwiniętej podczas hymnu. Miły dla oka był jej widok, jednak na tyle rozkreklamowano to wcześniej, że można było spodziewac się czegoś większego. Tego typu sektorówek jak ta we Wrocławiu pojawia się kilkadziesiąt podczas sezonu ligowego na naszych stadionach. Jeśli naprawdę jej koszt oszacowano na 45 tys. złotych to była to gruuuuba przesada.

Po meczu, większość trybun podziękowała zawodnikom za walkę i emocje dostarczone podczas mistrzostw. Cieszyć się mogli jednak jedynie kibice czescy, którzy świętowali wspólnie z piłkarzami. Przez cały mecz dało się ich momentami usłyszeć. Prezentowali się jednak moim zdaniem znacznie gorzej niż Rosjanie.

Opuszczanie stadionu odbywało się szybko i sprawnie. Dużym plusem wrocławskiego obiektu jest jego bliskość do autostradowej obwodnicy miasta. Jeśli już udało się jakoś wyjechać z parkingów, od razu mozna wskoczyć na autostradę i szybko oddalić się od stadionu.

No więc Euro się dla nas skończyło. Rózni kibice, różnie to odbiorą. Ci wierni kadrze będą żałować przez kilka dni straconej szansy, najzagorzalsi fanatycy odetchną z ulgą od wszechobecnego "piłkoszału", a przypadkowi kibice przejdą bez żalu do porządku dziennego. Jak będą wygladać mecze reprezentacjii w najbliższym czasie? Czy mistrzostwa wpłyną na frekwencję stadionów ligowych? I co najważniejsze, czy nadal będzie trwała tak silna nagonka na "kiboli", którzy przygotowują miedzy innymi sektorówki takie jak ta, którą zachwycało się pół Polski? Odpowiedzi na te pytania poznamy już za kilka miesięcy.

G.




Komentarze:


ULTRAS POLSKA - POLSKA SCENA KIBICOWSKA