Artykuły


Stałe pozycje


Reklama

Wyszukiwarka

Sondy

9.05 - No i co z tym Euro??? (cz. 2.)

Coraz większymi krokami zbilżają się do nas długo oczekiwane przez wielu Mistrzostwa Europy, których współorganizatorem jest nasz kochany kraj. Jednak myli się ten, kto uważa, że wszyscy kibice, fanatycy, kibole (niepotrzebne skreślić) są rozgrzani atmosferą zblizającego się Euro. Spróbujmy na chłodno, nie kierując się żadnymi antypatiami rządowymi ani żadną Euro-euforią, w kilku aktach, ocenić wszystkie zalety i wady tej jakby nie patrzeć bardzo komercyjnej imprezy.

Akt 4 - Infrastruktura - czyli rozkopana Polska

Jest to temat najmniej związany z kibicami, jednak bardzo ważny w kontekście zbliżającej się imprezy. I tutaj słuchając polityków możemy dostac małego mętliku w głowie. Słuchając rządu dowiemy się, że zbudowano nowe dworce kolejowe, rozbudowano lotniska, powstało wiele odcinków autostrad i dróg krajowych. Kierując się słowami opozycji natomiast, dowiemy się, że obiecane autostrady nie powstaną, że wszystko jest budowane powoli i za zbyt duże pieniądze i że wiele założonych sobie inwestycji nie zostanie do końca zrealizowanych. Jest więc dobrze czy niedobrze? U nas nigdy nie będzie idealnie. Inwestycje zawsze będą robione tak, żeby ktoś mógł zarobić. Materiały na autostradę zawsze będą sprzedawane w nocy tajemniczym klientom i to niezależnie czy rządził bedzie PiS czy PO. Taka juz nasza mentalność. A czy droga bedzie w budowie, czy byłaby dziurawa to kierowca i tak zawsze będzie narzekał. Trzeba jednak przyznać, że Euro przyspieszyło w Polsce wiele inwestycji, projekty których, pewnie latami leżałyby w urzędniczych szufladach. Wiele z rozpoczętych prac nie będzie ukończonych zgodnie z planem, jednak na Euro świat się nie kończy i wczesniej czy później tą nieszczęsną A2 otworzą. Zresztą kto był na Euro w Wiedniu ten widział, że też nie zdążyli. Do miasta dojeżdżało się wąskim pasem asfaltu mijając po drodze koparki, ładowarki i inne maszyny, które na czas mistrzostw miały odpoczynek od pracy. Okolice stadionu także były placem budowy i nikt nie narzekał.
Mistrzostwa w Polsce zdecydownie popchnęly rozwój infrastruktury do przodu, tak więc w tym temacie, Euro mówimy TAK.

Akt 5 - Kibol - czyli zło społeczne, które zakłóci mistrzostwa

Temat ten jest największym problemem zarówno dla fanatyków jak i dla dla rządu, dla którego kibol jest solą w oku. Ubzdurało się wszystkim w głowach, że przed Euro trzeba wytępić chuliganów ze stadionów, bo ci popsują całą imprezę podpalając i niszcząc wszystko dookoła. Spoko, rozumiem, polski kibic do aniołków nie należy. Tyle, że rząd zamiast walczyć z chuliganami, zaczał wojnę ze wszystkimi kibicami (kibolami jak kto woli). Oberwało się osobie poświęcającej czas na malowanie sektorówek, oberwało się zwykłemu Kowalskiemu, któremu zamknięto stadion, a kibica, który odpalił racę wsadzamy do więzienia. Zaczęła się tworzyć jakaś narodowa histeria i paranoja. W TV - kibol, w gazecie - kibol. I oczywiście nie zobaczymy tam stadionowych opraw, dopingu, czy charytatywnych akcji stowarzyszeń kibicowskich. Dowiemy się że komuś w Poznaniu antyterroryści weszli na mieszkanie, że ktoś po meczu rzucił butelką w policjanta albo odpalił racę na turnieju dzieciaków. Później nie można się dziwić, że większość społeczeństwa uznaje kibica za najgorsze zło i patologię, popierając walczących z kibolami polityków. Mistrzostwa Europy w Polsce tak nakręciły rządzących oraz Policję, że zaczeło dochodzić do absurdów. Zamykano nowowybudowane, najnowocześniejsze w Polsce stadiony (ze wzgledów bezpieczeństwa), zatrzymywano kibiców, którzy publicznie chcieli wyrazić swoje poglądy. Na trybuny wprowadzono policję, bezwzglednie zakazano pirotechniki oraz wywieszania transparentów typu: "Katyń - pamiętamy" lub "Staruch - trzymaj się". Odpalający piro, karani są dzisiaj ostrzej niż złodzieje. Powoli zakazują prezentacji na stadionach jakichkolwiek opraw, dla których przychodzi na stadion duży procent publiczności. Jaki jest cel tych działań? Na pewno nie walka z chuliganami. Dlatego nie można się dziwić kibicowi, którego jeden kolega dostał zakaz za wywieszenie transparentu, drugiemu dali zawiasy za pirotechnikę, że nie ma zamiaru iść tam gdzie go nie chcą. Gdzie jest uznawany za bandytę. Ciekawe jednak, czy czasem jakaś grupka kibiców nie postanowi się zemścić i nie rzuci podczas Euro jakiejś racy na boisko. O tym, że nie brakuje odważnych, walczących o swoje poglądy, można było się przekonać podczas ostatniej kolejki ligowych spotkań. Czy dopiero wtedy okaże się, że walka z "chuliganami" obrała jednak zły kierunek?
Walce z Kibolami, nakręconej przez Euro mówimy więc stanowcze NIE.

Akt 6 - Duch Narodowy - czyli chwilowy przejaw patriotyzmu

Na koniec temat luźniejszy i przyjemniejszy. Zawsze, gdy odbywają się mistrzostwa i bierze w nich udział Polska, robi się wokól bardziej biało-czerwono. Ludzie wywieszają flagi na budynkach, balkonach i na samochodach. Ponieważ Euro mamy u siebie, mozna założyć, że tych flag będzie dużo, dużo więcej. Czy jest w tym coś złego? Raczej nie. Wiadomo, że wśród tych ludzi znajdzie się wiele osób, które po pierwszej porażce flagę schowają głęboko w szafie i na tym skonczy się ich patriotyzm. Znajdą sie też tacy, co zamiast flagi wywieszą biało-czerwoną reklamę piwa. Pokazuje to jednak, że Polacy jako naród lubią się jednoczyć, przynajmniej na chwilę w takich momentach. A jak na nasz, dosyć kłótliwy naród to i tak już jest dużo. Może jakiś młody kibic, podekscytowany panującą wokół atmosferą jedności, zaciekawiony (mimo wszystko) atmosferą trybun, wybierze się kiedyś na mecz ligowy, gdzie poczuje prawdziwą dawkę fanatyzmu i zagości kiedyś na dłużej w młynie jednej z naszych kibicowskich ekip.
Tak więc, narodowemu duchowi związanemu z Euro mówimy zdecydowane... raczej TAK:)



Biorąc pod uwagę powyższe analizy, nie jesteśmy w stanie jednoznacznie powiedzieć czy Euro w Polsce to dobry pomysł, czy nie. Tak jak napisano na początku tekstu, każdy w tej kwestii bedzie miał swoje, odmienne zdanie. Fanatycy i ultrasi uznają je za najgorsze zło, jakie sie mogło przytrafić ruchowi kibicowskiemu. I mają ku temu podstawy. Zwykły kibic w kapciach, stwierdzi jednak, że Mistrzostwa są dobrym sposobem na rozwój polskiej piłki i także znajdzie na to dobre argumenty. Wiele osób przejdzie też koło Euro całkowicie obojetnie.
Podsumowując, Mistrzostwa Europy 2012 w Polsce i Ukrainie będą dla wielu ciekawą rozrywką i miłą zabawą. Zabraknie im jednak, tego co w piłce najlepsze, czyli fanatyzmu tybun. Wyobraźcie sobie mecz otwarcia Polska - Gracja, gdzie za jedną bramką siedzą min. zjednoczeni fanatycy z Kotła, Żylety i spod widzewskiego Zegara a za drugą kibice Olimpiakosu, PAOK-u i Panathinaikosu, a do tego policja nie zabrania wnoszenia opraw i piro. To by były nasze mistrzostwa, mistrzostwa o jakich marzymy, i których rozpoczęcia czekalibyśmy z niecierpliwością. O takich mistrzostwach na pewno by mówił cały świat!

G.



Komentarze: